środa, 7 lutego 2018

[14] Gluten w kosmetykach - czy może być niebezpieczny?

Otóż ostatnio stałam się uczestnikiem pewnej konwersacji, która wywiązała się na grupie FB odnośnie kosmetyków naturalnych. Zostało wrzucone zdjęcie balsamu do ciała firmy Palmers, z nalepionym polskim opisem dystrybutora, w którym była między innymi informacja, że balsam nie zawiera glutenu. Wrzucony opis do zdjęcia ów etykiety sugerował, że robią z nas idiotów takimi napisami i, że to tylko czysty marketing i generalnie nabijanie kasy napisami, które niczemu nie służą. Podjęłam dyskusję, jako, że obecnie jestem w trakcie diagnozowania celiakii, dość mocno zgłębiam teraz temat i wypytuję także znajomą, która na nią choruje.
Czym jest celiakia?
Dla niewtajemniczonych celiakia to choroba polegająca na nietolerancji glutenu, doprowadzaniu do
stanu zapalnego jelit i niszczeniu kosmków jelitowych, które odpowiadają za wchłanianie składników odżywczych. U około 15-20% chorych na celiakię dochodzi także do choroby zwanej Dermatitis Herpetiformis, inaczej choroby Duhringa, która polega na występowaniu zmian pęcherzowych na skórze. Celiakia nie jest częstą chorobą, ani nie jest chorobą cywilizacyjną, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że na świecie jest około 20 milionów osób ze zdiagnozowaną celiakią i wiele z niezdiagnozowaną, gdyż średnio postawienie diagnozy zajmuje, aż 11 lat od momentu wystąpienia pierwszych objawów. Około 1 na 100 osób może chorować na celiakię, a zdiagnozowana jest tylko 1 na 10 osób. Dodam, że gluten jest jednym z najczęstszych alergenów pokarmowych - jest zaraz po mleku i na alergię na gluten cierpi około 6% populacji.
Czy każdy gluten jest niebezpieczny?
Otóż nie bowiem gluten to umowna nazwa na mieszaninę białek - glutamin i prolamin, które znajdują się w zbożach. Białka główne z grupy prolamin to:
* oryzeina w ryżu
* zeina w kukurydzy
* awenina w owsie
* panicyna w prosie
* giladyna w pszenicy
* sekalina w życie
* hordeina w jęczmieniu
Toksyczne dla osób z celiakią, alergią czy z nadwrażliwością na gluten są trzy ostatnie czyli hordeina, sekalina i giladyna.
Co z tym opisem na kosmetyku?
Przede wszystkim dla mnie niedorzeczne jest, że dystrybutor sam od siebie dodaję taką informację na etykiecie tłumaczonej, nie mając tej informacji na produkcie nadrukowanej przez producenta, po drugie produkt, zawierał owies, który bardzo często jest zanieczyszczony ziarnami innych zbóż i już samo to poddawało w wątpliwość czy produkt jest "gluten free", jednakże dystrybutor z wielką śmiałością napisał, że produkt nie zawiera glutenu. Osoba, która pisała ten post, w komentarzach stwierdziła, że takie oznaczenie jest "głupie i niepotrzebne". Osobiście moim zdaniem taka informacja jeśli jest informacją od producenta i jeśli jest rzetelną informacją może być przydatna dla osób chorych na celiakię lub mających alergię lub nadwrażliwość na gluten nie związaną z celiakią. W konwersacji uczestniczyła też mama dziecka chorego na celiakię, napisała, że takie oznaczenie znacznie ułatwiło by jej życie i wytłumaczyła dlaczego. Otóż celiacy mają  dopuszczalną normę spożycia glutenu, która wynosi mniej niż 50 mg na dobę. Udowodniono, że spożycie 50 mg glutenu dziennie prowadzi do znacznego uszkodzenia jelita cienkiego. Niestety produkty żywnościowe, które są oznaczane jako bezglutenowe mogą mieć śladowe ilości glutenu. Dla osób chorych na celiakię zagrożeniem są nawet takie czynności jak robienie (nie spożywanie) wypieków zawierających gluten, gdyż ten może dostać się wziewnie do układu pokarmowego. Jeśli przygotowywany jest posiłek dla osoby z celiakią to niezwykle ważna jest higiena i dbałość o czystość sprzętu bo nawet mikro ilości glutenu z noża mogą z powrotem wywołać stan zapalny.
Tak więc czy kosmetyki są zagrożeniem dla osób chorujących na celiakię? 
Otóż tak. Oczywiście gluten nie jest w stanie wchłonąć się przez skórę i w ten sposób nie dostanie się do układu pokarmowego i nikt też takich herezji nie głosi. Niestety z łatwością gluten może znaleźć się w układzie pokarmowym przy stosowaniu takich kosmetyków jak pomadki/szminki/błyszczyki do ust, pasty do zębów/płyny do płukania jamy ustnej czy też z kosmetyków które nakładane są na twarz. Najnormalniej dochodzi do przypadkowego skonsumowania produktu. Owszem są to mikro ilości, zlizana szminka, trochę kremu ale do tego dochodzi jeszcze gluten skonsumowany z pożywienia i łatwo możemy osiągnąć w ciągu doby 50 mg glutenu w układzie pokarmowym.
Przedstawiłam swoje stanowisko w sposób jasny i rzeczowy - nie moje widzi mi się, a zalecenia lekarzy co do postępowania przy celiakii. Nie jest to jeszcze tak powszechne, ale coraz więcej lekarzy uświadamia swoich pacjentów, że należy uważać także na kosmetyki i przestrzegać dokładnej higieny rąk w przypadku używania innych kosmetyków niż te, które nie lądują w jamie ustnej bądź na twarzy, a zawierają gluten. Niestety dla autora postu to były farmazony i temat został zamknięty bez dalszej możliwości dyskusji. Przyzwyczaiłam się już do tego, że często jeśli inni ludzie mają inne zdanie i inny światopogląd nie powinni brać udziału w dyskusji bo nie są tam po prostu mile widziani, natomiast tutaj uderzyło mnie to, że w dyskusji były podane logiczne i przede wszystkim merytoryczne argumenty nie tylko przeze mnie odnośnie dostawania się do układu pokarmowego glutenu z kosmetyków (nie za pośrednictwem wchłaniania przez skórę - bo to już ustalone, że nie ma takiej możliwości, ale za sprawą konsumpcji). Nie są to jakieś wymysły i fanaberie, a realne zagrożenie dla osób chorych na celiakię.

Dr inż. Joanna Rachtan-Janicka jest adiunktem na Wydziale Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji SGGW w Warszawie i uważa, że kosmetyki zawierające gluten są zagrożeniem dla ścisłej diety bezglutenowej u osób chorych na celiakię. Na wykładzie z okazji XII Międzynarodowego Dnia Celiakii przytoczyła przykład nie dotyczący oczywistych produktów (szminki, pasty itp.) a tych mniej oczywistych "Jeśli użyjemy kremu do rąk lub chusteczek jednorazowych z glutenem, to gluten zostanie na skórze dłoni. Jeśli potem sięgniemy po kanapkę lub zaczniemy przygotowywać posiłek, to gluten przeniesie się z rąk na jedzenie, a tym samy dotrze do jelit i może wywołać w nich stan zapalny".

Dr n. med. Marie L. Borum to ekspert od zdrowia publicznego, dyrektor Wydziału Gastroenterologii i Chorób Wątroby, a także profesor Wydziału Medycyny i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu George'a Washingtona. Dr Pia Prakash to dyplomowana gastroenterolog i specjalista od chorób wątroby, uczestniczy w licznych badaniach dotyczących raka okrężnicy, zapalnych chorób jelit, zdrowia kobiet i celiakii. W Waszyngtonie na 76 sympozjum Amerykańskiego Towarzystwa Gastroenterologicznego opublikowały wyniki badań i poruszyły temat o braku łatwo dostępnych informacji na temat zawartości glutenu w kosmetykach przez co pacjenci chorzy na celiakię nieświadomie narażają się na ekspozycję na gluten w produktach używanych do ust, twarzy i produktach do ciała."Użycie niektórych kosmetyków, w tym produktów używanych na ustach i twarzy, może powodować nieoczekiwaną ekspozycję na gluten". Dr n. med. Marie L. Borum przyznała, że badania były prowadzone po przypadku jej pacjentki, która po stosowaniu balsamu do ciała dostała zaostrzenia celiakalnego (w tym powikłań żołądkowo-jelitowych i wysypki skórnej). Po zaprzestaniu stosowania balsamu problemy ustąpiły. Dr Pia Parakash twierdzi, że "Przypadek ten podkreśla fakt, że pacjenci z celiakią stają przed ogromnym wyzwaniem, próbując ustalić, czy produkty kosmetyczne zawierają gluten - i ryzykiem nieświadomego narażenia się na gluten." oraz "Wyniki są alarmujące, ponieważ kosmetyki zawierające gluten mogą zostać nieumyślnie nabyte przez konsumenta i stosowanie tych produktów może spowodować zaostrzenie celiakii"

Dr. Peter H. R. Green jest światowej sławy ekspertem w dziedzinie celiakii i dyrektorem Centrum Celiakii na Uniwersytecie Columbia. Jest autorem ponad 300 publikacji na temat celiakii opublikowanych w New England Journal of Medicine, The Lancet, The BMJ, Annals of Internal Medicine i JAMA oraz autorem dwóch książek o glutenie. Prowadzi badania kliniczne, epidemiologiczne i podstawowe dotyczące celiakii i innych zaburzeń związanych z glutenem. W 2007 roku otrzymał nagrodę Mentors Research Scholar od Amerykańskiego Towarzystwa Gastroenterologicznego i nagrodę Master Endoscopist przyznawaną przez Amerykańskie Towarzystwo Endoskopii Gastroenterologicznej. W wywiadzie dla InStyle powiedział: "Mówimy pacjentom z celiakią i pacjentom z Dermatitis Herpetiformis, aby unikali szminki z glutenem, ponieważ mogą ją spożyć".

Dr Michael F. Picco to specjalista z zakresu chorób wewnętrznych i gastroenterologii, jest asystentem profesora medycyny w College of Medicine w Mayo Clinic oraz konsultantem w gastroenterologii w Mayo Clinic na Florydzie. Autor licznych publikacji z zakresu gastroenterologii, w tym oryginalnych badań, artykułów redakcyjnych i rozdziałów podręczników. Zajmuje się także edukacją medyczną w zakresie szkolenia nowych gastroenterologów i internistów. Na pytanie zadane przez osobę chorą na celiakię czy powinna wystrzegać się kosmetyków zawierających gluten odpowiedział "Nie. Produkty do pielęgnacji skóry zawierające gluten i kosmetyki nie stanowią problemu, chyba że przypadkowo je połkniesz. Z tego powodu należy unikać używania takich produktów na ustach lub wokół ust. Należy również unikać stosowania produktów dentystycznych zawierających gluten, takich jak niektóre płyny do płukania jamy ustnej i pasty do zębów. Jeśli nie masz pewności, czy produkt zawiera gluten, sprawdź listę składników na etykiecie produktu lub skontaktuj się z producentem."

Smutne jest to jak łatwo można nazwać coś głupim i niepotrzebnym, nie będąc po tej drugiej stronie. Czy to, że jakaś choroba jest mniejszością nie zasługuje na to, żeby ktoś dostrzegł, że taka potrzeba w jakiejś grupie jest? Postępowanie rodem naszego NFZ - skoro jest tylko kilka przypadków jakiejś choroby w Polsce to nie refundujemy leczenia, bo po co?
Przyznajmy sobie szczerze biznes i marketing polega na tym, żeby zarabiać pieniądze, a nie zbawiać świat. Firmy stosują dane napisy nie po to, żeby komuś ulżyć i pomóc, ale zarobić pieniądze. Nawet jeśli jest to zauważanie danego trendu przez producenta i tylko wyszukanie sobie przez niego niszy po to, żeby mieć konkretną grupę, która będzie kupować jego produkty i mieć z tego dochód to i tak niesie to korzyści dla danej grupy osób. Oczywiście jeśli producent podaje rzetelne informacje i produkt jest faktycznie bezpieczny dla danej grupy osób - dzięki temu i wilk syty i owca cała. Wracając do glutenu taki napis byłby głupi i zupełnie nie potrzebny jeśli gluten w kosmetyku nie miałby żadnego znaczenia dla chorujących osób, ale niestety ma. Będąc dorosłym świadomym człowiekiem chora osoba nawet jeśli użyje balsamu potencjalnie zawierającego gluten, zadba najpierw o odpowiednią higienę rąk przed posiłkiem. A co z dziećmi czy nastolatkami? Gratuluję temu rodzicowi, który potrafi wprowadzić wojskowe zasady w życiu swojego dziecka. Kto nie ma jeszcze dzieci ten nie rozumie o czym pisze, kto ma teraz malutkie dziecko albo dopiero się go spodziewa i myśli, że wszystko to kwestia podejścia i tłumaczenia rodziców i wpajania nawyków to niestety może się grubo przejechać. Wiadomo dzieci są różne i różnie się zachowują, ale przecież zdarza się im nie umyć rąk przed posiłkiem. Często najpierw coś zrobią, a dopiero później zastanawiają się nad tym i o tym pomyślą. Pomyślcie jakim nie lada wyzwaniem musi być dla nastolatka przeglądanie całego składu INCI w poszukiwaniu potencjalnego składnika zawierającego gluten.
Czy hipotetyczny napis  na kosmetykach"bez glutenu" to robienie z nas idiotów przez producentów? 
Uważam, że nie - z idiotów nas robią dystrybutorzy, którzy źle tłumaczą (celowo lub nie) INCI produktów. Idiotów z nas robią producenci, którzy stosują cwane gry słowne w nazwach swoich produktów np. miodowe mydło, a miodu w nim w ogóle nie ma, a jedynie syntetyczny aromat o zapachu miodu, albo owsiany szampon, który ma ekstrakt z owsu na samym końcu jeszcze po konserwancie. Z idiotów nas robią producenci, którzy reklamują swoje produkty jako naturalne i organiczne, a w składzie pełno PEG, PPG, a natury tam tyle samo co konserwantów. Producenci czy dystrybutorzy piszący, że produkt nie zawiera pochodnych ropy naftowej, a w składzie jak byk ozokeryt. To jest jawne robienie z nas idiotów.
Jeśli hipotetycznie ktoś zdrowy sięgałby po kosmetyk "gluten free", tylko i wyłącznie dlatego, że jest "gluten free" i ślepo podążał za modą to czy on sam z siebie nie robi idioty?

Oczywiście nic nie zwalnia chorych osób/alergików przed czytaniem INCI, czy też osób które wyznają pewne wartości (wegetarianizm/weganizm/cruelty free), ale zdaję sobie sprawę, że czasem po prostu jakieś oznaczenie zawęża potencjalną grupę kosmetyków, jest mniej kosmetyków do przeanalizowania składu  i dzięki temu mniejszy stracony czas w drogerii/internecie. Zdaję sobie też sprawę, że czasem jest wiele osób na początku drogi swojej choroby czy też tylko zmiany nawyków kosmetycznych i nie rozpoznaje danych składników i w takim przypadku pewne oznaczenia się sprawdzają.
Moje zdanie na ten temat jest takie, że RZETELNE oznaczenia u uczciwych producentów nie są głupie i niepotrzebne jeśli znajdzie się ktoś komu faktycznie się przydadzą, a w szczególności jeśli mogą zapobiec zaostrzeniu choroby. Czy naprawdę coś musi być chorobą cywilizacyjną, żeby zasługiwać na oznaczenie? Czy dobrowolne oznaczenie producenta robi komuś krzywdę? I to nie zależnie czy miałaby być tam informacja o glutenie/salicylanach/soi/lanolinie itp. Odnoszę wrażenie, że niektórzy powinni nauczyć się nieco empatii i czasem postawić się w sytuacji mniejszości. Nie zawsze potrzeby większości muszą być na wierzchu.


Drodzy Celiacy, alergicy, Rodzice chorujących dzieci - czy dla Was takie hipotetyczne oznaczenie na kosmetykach było by przydatne czy jednak uważacie, że jest głupie i niepotrzebne? 


ŹRÓDŁO:
1. Marie L. Borum, Pia Parakash, Celiac Patients Face Potential Hazard As Information on Cosmetic Ingredients Difficult to Find Products Used on Lips and Face Can Result in Unexpected Exposure to Gluten, AMERICAN COLLEGE OF GASTROENTEROLOGY, Waszyngton, 2011.
2. Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej, Ile glutenu może zjeść osoba z celiakią? na podstawie prezentacji prof. Carlo Catassi wygłoszonej na XX zjeździe członków AOECS, Genua 2008, http://www.celiakia.pl/ile-glutenu/
3.  Kelley Cintra, The Hidden Relationship Between Gluten and Beauty  http://www.instyle.com/beauty/gluten-free-beauty-products
4. Peter H R Green, MD CDF Medical Advisory Board Member, https://celiac.org/provider/peter-h-r-green-md/
5. Michael F. Picco, Celiac disease: Can gluten be absorbed through the skin?,
 https://www.mayoclinic.org/diseases-conditions/celiac-disease/expert-answers/celiac-disease/faq-20057879
6. Gluten w kosmetykach, jest czy go nie ma? https://bezglutenowamama.pl/gluten-w-kosmetykach/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz