środa, 21 czerwca 2017

[7] dowCIPNA sprawa czyli internetowe herezje Gretkowskiej na temat płynów do higieny intymnej

Na szczęście żyjemy w czasach gdzie za herezje już nie palą na stosie ale to co ludzie potrafią wypisywać w internecie przekracza czasem wszelkie granice. Gorsze jest to, że zaraz znajduje się grupa wtórująca, która przytakuje i zachęca do popierania ich stanowiska, które niestety w wielu przypadkach może doprowadzić do poważnych konsekwencji.

Otóż pani Gretkowska, feministka i pisarka wzięła się za uświadamianie narodu i kobiet jakim złem są płyny do higieny intymnej, a czystą postacią zła w nich jest kwas mlekowy - o tutaj proszę sobie wyobrazić mój gromki śmiech.
Owa pani na wizycie od ginekologa usłyszała, że płyny te nie mają żadnego sensu stosowania na zewnątrz, a jedynie sens byłby wewnątrz (o matko!) i wspomniany wcześniej kwas mlekowy prowadzi do mikropęknięć, przesuszeń, a w konsekwencji do raka sromu.
Gretkowska dorzuciła od siebie kilka groszy m.in iż kwas mlekowy jest żrący i lepiej się myć mydłem o neutralnym pH. Wtórujące panie w komentarzach zachwalały szare mydło lub mycie tylko i wyłącznie wodą.

Uwaga! Właśnie obalam te okropne głupoty!
Trzeba zdać sobie z tego sprawę, że nasza skóra jest ogromnym organem, który pełni wiele ważnych funkcji. Funkcje obronną przed patogennymi mikroorganizmami stanowi między innymi lekko kwaśny odczyn pH skóry, który wchodzi w skład bariery naskórkowej razem z  płaszczem hydrolipidowym, znajdującym się na zewnętrznej warstwie naskórka (warstwie rogowej - stratum corneum - jeśli to kogoś interesuje). Z kolei owy płaszcz składa się z potu, naturalnego czynnika nawilżającego tzw. NMF i płaszcza tłuszczowego skóry (sebum + tłuszcze pochodzące z wierzchnich warstw naskórka), uzupełnieniem płaszcza hydrolipidowego jest nasza flora bakteryjna skóry. Skutkiem nieodpowiedniej pielęgnacji jest uszkodzenie płaszcza hydrolipidowego skóry, utrata NMF i zaburzenie funkcjonowania flory (tzw.dysbioza), co w konsekwencji prowadzi do zwiększonego TEWL (przeznaskórkowej utraty wody), a to rzutuje na naszą skórę i jej prawidłowe funkcjonowanie. Należy pamiętać, że nie wszystkie zmiany jesteśmy w stanie zobaczyć gołym okiem.
Nawiązując do herezji wypisanych na profilu pani Gretkowskiej - przede wszystkim kwas mlekowy należy do grupy alfa-hydrokwasów, które m.in. nawilżają. Pani Manuela jest pisarką ale chyba zapomniała o słynnym Dosis facit venenum - czyli o tym, że to dawka czyni truciznę
Wstyd, żeby pisarka nie znała słów Paracelsusa Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną.
Naturalnie bakterie bytujące na naszej skórze (tzw. microbiota), zarówno w okolicy intymnej wytwarzają kwas mlekowy (jest ich metabolitem), który również naturalnie występuje u nas w organizmie. Czyli, że co? Nasze dobre bakterie robią nam krzywdę? Czyli poniekąd wyżeramy sami siebie? NIE! Kwas mlekowy ma za zadanie zakwaszać środowisko bo jak już wspomniałam pH naszej skóry jest lekko kwaśne i jest to funkcja obronna! I taką między innymi funkcję ma kwas mlekowy w płynach do higieny intymnej, ta ilość kwasu jest niewielka i nie podrażnia. Dodatkowo nawilża i to lepiej niż gliceryna czy mocznik.
Flora bakteryjna okolic intymnych ważna jest także na zewnątrz i ma ogromną rolę w funkcjonowaniu wspomnianej wcześniej bariery naskórkowej.
Podrażniają silne detergenty i konserwanty, dlatego trzeba wiedzieć co kupować, a nie brać wyskakujących z TV Lactacydów, Ziaji i innych Sorai. Silne detergenty usuwają warstwę ochronną na naszej skórze, do tego stopnia, że potrafią wymywać nawet składniki naturalnego czynnika nawilżającego, a co za tym idzie uszkadzają płaszcz hydrolipidowy. Silnie uszkodzony płaszcz odbudowuje się nawet 4 godziny! Stąd biorą się te wysuszenia i mikropęknięcia, w konsekwencji faktycznie takie urazy mogą prowadzić do zmian patologicznych!
Dobry płyn powinien zawierać bakterie probiotyczne jak i prebiotyki, które stymulują wzrost korzystnej mikroflory na skórze oraz mają działanie nawilżające i osłaniające (np. ksylitol) - jego kwestię pisarka poruszyła, nawet nie mając pojęcia, że jest prebiotykiem. Mile widziane są inne substancje łagodzące i nawilżające, które wspomagają barierę naskórkową poprzez w tj. laktikol, gliceryna, alantoina, pantenol, kwas hialuronowy oraz substancje pochodzenia roślinnego tj. sok z wnętrza liści aloesu, bisabolol. A z detergentów tylko te delikatne i będące pochodnymi naturalnych substancji np. Coco Glucoside, Lauryl Glucoside.

A mycie okolic intymnych zwykłym mydłem?
NO GRATULUJĘ POMYSŁU! MYDŁA SĄ ZASADOWE!
Nie ma czegoś takiego jak neutralne pH mydła. Chwyt marketingowy wymyślony na potrzeby pewnej marki. Neutralne pH to 7,0, które ma woda. Pewne znane popularne mydło o pH =5,5 jest mydłem lekko kwaśnym ale to nie jest pH pożądane w preparacie do higieny intymnej bo powinno być ono niższe i wynosić ok 4,0. A pH mydła to 8,5-10.
Komentujące panie radziły używanie szarego mydła. Szare mydło uważane jest za bezpieczne i reklamowane jako hipoalergiczne - owszem produkt hipoalergiczny nie powinien zawierać ani barwników, ani środków zapachowych, co nie oznacza, że nie będzie podrażniać. Mydło jak już wspomniałam jest zasadą, a naturalne środowisko okolic intymnych ma środowisko kwaśne i produkty o kwaśnym pH powinny być tam stosowane. Mydła zaburzają pH, zobojętniając je prowadząc do sytuacji, że pH jest wyższe, więc funkcja obronna przed szkodliwymi mikroorganizmami jest obniżona bo podwyższone pH nie pozwala funkcjonować naszej microbiocie tak jak powinna! Mydło wysusza, zaburza funkcjonowanie bariery naskórkowej poprzez silne uszkodzenie płaszcza hydrolipidowego skóry. Dla mnie jedynym uzasadnieniem stosowania szarego mydła w okolicach intymnych są sytuacje po porodzie czy operacjach, gdzie są założone szwy. Jak wiadomo wilgotne środowisko nie sprzyja szybszemu gojeniu się ran, które są zamknięte, stąd wysuszanie przez szare mydło może wspomóc szybszy proces gojenia.
Czego nie powinien zawierać płyn do higieny intymnej: alkoholu denaturowego, silnych detergentów takich jak SLS/SCS/SLeS/MLS/ALS, PEG-ów, konserwantów będących pochodnymi formaldehydu, substancji pochodzących z przerobu ropy naftowej tj. parafina, wazelina, dobrze by było gdyby nie zawierał barwników i substancji zapachowych.

Jeśli chcesz zrezygnować z płynów do higieny intymnej, na rzecz wody OK. Co prawda sama woda nie rozpuści tłuszczów znajdujących się na skórze ale nie zrobi krzywdy tak jak mydła! Niestety należy pamiętać, że twarda woda również przyczynia się do osłabienia bariery naskórkowej, a w dobrych preparatach mamy przynajmniej substancje, które ją wzmacniają.

Tak na marginesie SILNE kwasy dobrze radzą sobie z kośccem i chrząstkami, a SILNE zasady z tkanką miękką, więc chyba łatwo już po tym samym zauważyć, że nie powinno stosować się zasad i to w tak wrażliwych miejscach.

Jakie płyny polecam?
1) VIANEK (każdy rodzaj)
2) BioLaven
3) Intimea z Biedronki wersja dla dziewcząt (tylko ta!)

Apeluję do Was! Sprawdzajcie takie rzeczy w literaturze fachowej, a nie na profilach pisarek, które nie mają bladego pojęcia o tym jak funkcjonuje nasza skóra, a tym bardziej o składnikach kosmetyków. A kiedy słyszę - nasze babki tak robiły i żyły - to bladnę. Kiedyś amputowano kończyny na żywca, kiedyś stosowano radioaktywną wodę, a kilkaset lat temu arystokraci francuscy w ogóle bali się wody i kąpieli bo uważali, że rozmiękcza skórę i nią nasiąkną lub złapią z niej jakąś chorobę.

Jeśli ktoś więcej chce poczytać o skórze i florze bakteryjnej:
1. Publikacja m.in. Silverberg'a w Handbook of diet, nutrition and the skin
2. Praca zbiorowa - Sucha skóra jako problem dermatologiczny i kosmetyczny RPA w Szczecinie

2 komentarze:

  1. nie czytałam nic tej pisarki. Na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o jej dzieła to też nic nie czytałam. Trafiłam przypadkowo na jej wypowiedź w tej kwestii i złapałam się za głowę. Myślę, że powinna poprzestać na pracach artystycznych, a w takich sprawach nie zabierać głosu nie mając odpowiedniej wiedzy bo ktoś sobie może zrobić krzywdę przez jej głupawe wywody.

      Usuń